Basia klika na Salonie24 Basia klika na Salonie24
652
BLOG

Szczęście

Basia klika na Salonie24 Basia klika na Salonie24 Kultura Obserwuj notkę 16

 

Nie wierzę w teorie, według których szczęście jest stanem naturalnym człowieka i do osiągnięcia którego wystarczy odrzucić złudzenia. Obudzić się. Nigdy nie byliśmy i nigdy nie będziemy tak naprawdę szczęśliwi. Pogódźmy się z tym jak dorośli, dojrzali ludzie. Spójrzmy w twarz prawdzie. Miarą człowieczeństwa, prawdziwą miarą człowieczeństwa, jest ociosanie swojej nieszczęśliwości; nadanie jej akceptowalnej do przełknięcia, dla siebie i otaczającego nas świata, formy. Wy też nie wierzcie w te kłamliwe farmazony. Wyrzućcie do śmietników tych wszystkich de Mellów, te wszystkie śmieszne poradniki w stylu „Jak osiągnąć prawdziwe szczęście w 30 minut”…

Papierosy, alkohol, narkotyki, słodycze, burdele, luksusowe sklepy, hazard… Postawię odważną tezę, że 90% oficjalnego i nieoficjalnego sektora usług krajów rozwiniętych ma jeden jedyny cel – pomóc nam na krótką chwilę ociosać swoje nieszczęście. Zawsze śmieszyły mnie napisy na papierosach – „Palenie powoduje raka”, „Palacze umierają młodziej” itp. Jaki mają cel? Jaką przynoszą korzyść konsumentowi? Nie właściwsze i po prostu prawdziwsze byłoby: „Marlboro Gold– 5 minut szczęścia. Ryzyko raka.”, „Finlandia – 6 godzin szczęścia. Ryzyko marskości wątroby”. „Baton Snickers – 30 minut szczęścia. Grozi otyłością i cukrzycą”?

Przepraszam Was za ten wpis. Wiem, że przyzwyczaiłam Was do jaśniejszej strony mojej duszy. Jesień, zimno, brak słońca i świadomość, że przez najbliższe 5 miesięcy będzie tylko gorzej, jak co roku powoduje u mnie deprechę. Poza tym mój habibi uparcie bojkotuje możliwość kontaktu nad Wisłą. Tylko w Egipcie, darling, tylko w Egipcie… Noż kurwa, ileż można, jak często można jeździć do Egiptu? Raz na pół roku? To dla mnie trochę za rzadko.

Wiem, żałosna jestem. Wiem, jestem specjalistką od cudzych uczuć; nie własnych. Wystarczy mi rzut oka na parę, żeby stwierdzić czy związek będzie udany, czy też nie. Para po lewej – następne 3 lata gorącej miłości; w czwartym roku rozwód i kłótnia o majątek i dzieci. Para po prawej – 50 lat szczęśliwego, powolnego masochistycznego usychania… Co się kryje w ludzkich duszach? Dlaczego masochiście manipulującym innymi nie wystarcza, że sam jest nieszczęśliwy – inni też muszą być nieszczęśliwi? Dlaczego nie mogę spojrzeć swoim chłodnym, racjonalnym wzrokiem także na siebie?

Jezu, mimo wszystko, mimo Waszego nieszczęścia, zazdroszczę Wam. Nieudane, niedobrane związki, rozwydrzone dzieci, problemy z pracą, pieniędzmi, zdrowiem, byłymi. Chciałabym móc coś naprawdę odczuwać – nieszczęście, rozpacz, gorycz, uniesienie, gwałtowność ale też te rzadkie chwile, które są dla Was namiastką szczęścia. W tej chwili nie czuję nic. Kompletnie nic.

Nigdy nie dałam dowodu prawdziwego zaangażowania w cokolwiek. Ani w życiu zawodowym ani w życiu prywatnym, w relacjach z mężczyznami. Dlaczego, do cholery, w ogóle nigdy w życiu nie dałam dowodu jakiegokolwiek zaangażowania??? Tkwię tylko. Co z tego, że latam do Egiptu? Moja sąsiadka, Helena, obżera się czekoladą a jej syn pije wódkę. Motywacje mamy w zasadzie takie same. Coś poczuć…

Pocieszam się tym, wciąż wierzę w to, że przyczyna mojego problemu nie tkwi tylko we mnie. Polska, moja ukochana Ojczyzna, z jej słonecznym klimatem, otwartymi, uśmiechniętymi obywatelami płci obojga też mi nie do końca pomogła. Wiem, naiwna jestem, ale wciąż wierzę, że Polska, moja ukochana Ojczyzna, z jej obywatelkami mnie w końcu pokocha…

Tak, piękny polski klimat, piękna polska pogoda. Chciałabym urodzić się misiem. Takim zwykłym, brunatnym, bieszczadzkim misiem. Najeść się, zahibernować i przespać całą zimę. Zasnąć w październiku i obudzić w marcu. Wyspana, pełna energii, marzeń i nadziei, wygrzewać na słoneczku i nie martwić o jutro ani, przede wszystkim, o wczoraj.

Chciałabym spróbować coś zmienić w swoim życiu – coś ze sobą zrobić, mogłabym niewątpliwie lepiej się prezentować, zmienić fryzurę, zasięgnąć porady u kosmetyczki. Problem polega na tym, że nie mam ochoty na nic. Nie chce mi się nikogo uwodzić, angażować się, zacząć się starać. Chyba powoli tracę chęć kontaktu z ludźmi. Coraz częściej zdarza mi się spotkać inteligentnych ludzi ale coraz rzadziej mam ochotę na inteligentną rozmowę. Dlaczego do cholery czuję się taka stara?

Dziś w pracy, jak co dzień – ranek, południe, popołudnie trwało, wypowiadaliśmy nieistotne, nic nie znaczące słowa. W końcu mogłam spakować torbę i pójść do domu. Jezu, chyba wszyscy powinniśmy obowiązkowo chodzić na jakieś kursy konwersacji… W 2004 r. Polska weszła do Unii Europejskiej, staliśmy się oficjalnie częścią cywilizowanego, zachodniego świata. „Think positive”, „Keep smiling”. Mnie się to wejście raczej nie udało…

Jestem magistrem ekonomii. Moja pasja to muzyka barokowa, spacery po lesie i czytanie gazet. Nie gram w golfa.

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Kultura